Depresja jest obecnie powszechną chorobą cywilizacyjną. Z jej powodu cierpią ludzie w różnych grupach wiekowych. Jak sobie z nią radzić na poziomie ciała i ducha?

W Polsce obecnie około 1,5 mln osób cierpi na depresję. Dwa do trzech razy częściej chorują na nią kobiety niż mężczyźni. Objawami są bezsenność lub nadmierna senność, utrata energii życiowej, spowolnienie ruchowe, utrata apetytu lub jego wzmożenie, poważne trudności z koncentracją, płaczliwość, przygnębienie, napady lękowe, negatywne myślenie o sobie, utrata sensu życia, poczucie winy i w końcu myśli samobójcze. O depresji można mówić, gdy symptomy utrzymują się co najmniej dwa tygodnie.

Depresja niejedno ma imię.

Specjaliści wyróżniają kilka jej rodzajów. Najczęstszą jest depresja endogenna. Wiąże się przede wszystkim z rozregulowaniem funkcji biologicznych i zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego. Uznaje się, że pojawia się w wyniku niedoboru serotoniny w mózgu. Powoduje u chorego zaburzenia nerwowe i psychiczne, czemu towarzyszą objawy somatyczne. Mogą nimi być bóle w klatce piersiowej, zaburzenia pracy żołądka i jelit, bóle kości, mięśni i stawów, chroniczne bóle głowy lub migrena. Ten rodzaj depresji mogą wywołać też uzależnienie i zażywane leki, np. hormony sterydowe. Innymi przyczynami mogą być choroba niedokrwienna serca, udar mózgu, choroba Alzheimera czy niedoczynność tarczycy. Zdiagnozowanie depresji endogennej oznacza często konieczność przyjmowania leków do końca życia, choć pacjentom zdarzają się okresy remisji (wolne od farmakoterapii). Drugi rodzaj to depresja egzogenna, inaczej reaktywna. Wynika z trudnych, często traumatycznych przeżyć, takich jak śmierć bliskiej osoby, utrata pracy, bycie ofiarą znęcania się, przeżywanie ciężkiej choroby czy kłótni. Jest wynikiem działania silnego i/lub przewlekłego stresu, który wyczerpuje odporność psychiczną i siły pozwalające radzić sobie z trudną sytuacją. Ten rodzaj depresji słabiej reaguje na leczenie farmakologiczne, choć leki można stosować dla złagodzenia objawów. Tak można w skrócie podsumować to, co mówi medycyna na temat tej choroby.

Depresja a duchowość

Człowiek jest znacznie bardziej skomplikowaną istotą. Dlatego w przypadku depresji, jak w każdej innej sytuacji dotyczącej ludzi, warto uwzględnić stronę duchową. Badania naukowe pokazują wpływ wiary na zdrowie psychiczne. Naukowcy z Columbia University potwierdzili wpływ stosowania takich praktyk duchowych, jak medytacja lub modlitwa, na gęstnienie kory mózgowej. A ten obszar mózgu może wiązać się z pojawianiem się depresji i stanów lękowych. Gęstsza kora mózgowa zapobiega napadom choroby. Z kolei w Chicago przebadano osoby z rozpoznaniem depresji klinicznej i choroby dwubiegunowej. Pacjentów ankietowano pod względem medycznym, psychicznym i duchowym przed leczeniem i osiem tygodni później. Zaobserwowano, że leczenie farmakologiczne znacznie zmniejszyło objawy choroby u 50% osób, ale wśród osób wierzących było to aż 75%. Naukowcy doszli do wniosku, że to nadzieja związana z wiarą, leży u źródła ich poprawy zdrowia. Powszechnie wiadomo, że brak silnych więzi społecznych i problemy w kontaktach z innymi ludźmi są czynnikami ryzyka rozwoju depresji. Chrześcijanie uznają również, że żywa relacja z Bogiem Stwórcą, źródłem istnienia człowieka, jest kluczowa w zachowaniu dobrostanu psychicznego.

Depresja w Biblii

Nawet bohaterowie wiary z Pisma Świętego doświadczali depresji. Przykładem analizowanym w szkole średniej jest Hiob. Najpierw stracił wszystkie dobra materialne, potem dzieci i ich rodziny. W końcu doświadczył cierpienia związanego z ciężką chorobą. W tragicznej sytuacji nie wspierała go żona i nie rozumieli przyjaciele. Po początkowej pełnej wiary reakcji, w końcu z głębi zranionego serca Hioba rozległ się krzyk. Wpadł w rozpacz, czuł się bezsilny i schwytany w pułapkę. Doświadczając cierpienia fizycznego, psychicznego i duchowego, przypisywał Bogu negatywne cechy i uczucia nieprzyjazne wobec człowieka. Ale nawet w chwili największej rozpaczy, Bóg pozostał dla Hioba ostatnią deską ratunku. Gdy Stwórca podjął z nim dialog, Hiob z pokorą stwierdził: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele” (Księga Hioba rozdział 42, wersety 5 i 6). Trudne doświadczenie w rezultacie go przemieniło. Doświadczył bliskości z Bogiem na głębszym poziomie. Oznaki depresji można dostrzec również u Jeremiasza, Jonasza, Eliasza, Dawida. Jednak cierpienie i wątpliwości nie zachwiały ich przekonania, że u Boga warto szukać ratunku, nawet pomimo trudnych przeżyć i braku zrozumienia. Przejście z Bogiem tak ciężkiego doświadczenia, jakim jest depresja, wprowadziło wielu ludzi w głębię wiary. Pomogło im uznać Jego suwerenność i mądrość. Nieporozumieniem jest więc przekonanie, że osoby wierzące powinny czuć zawsze wewnętrzną euforię, nadzieję, czy miłość. Wydaje się, że okresy zwątpienia i zadawania pytań są równie ważne, jak bezproblemowe okresy wiary. A depresja może być nie tylko doświadczeniem kryzysowym, ale i przemieniającym. Nie negując tego, że Bóg w każdej sytuacji może uleczyć człowieka w cudowny sposób, warto zaznaczyć, że dał nam też lekarzy i osiągnięcia medycyny. Szczególnie w przypadku depresji endogennej potrzebna jest pomoc farmakologiczna. Powinniśmy też pamiętać, że stan duchowy człowieka ma kluczowe znaczenie dla przeżywania życia tu i teraz! A przejście przez depresję z Bogiem, może nam przynieść wiele korzyści.




Autor artykułu: Robert Boryczka